Dzielnice z Blizną
Tekst: Michał Wolszczak
Data publikacji: 5 lipca 2016
Data publikacji: 5 lipca 2016
Proces połączenia miast, powstawanie nowych dzielnic na przykładzie Nowej Huty w Krakowie i Ursusa w Warszawie.
Przestrzeń miedzy dzielnicami jest czymś na pozór nie istotnym w ogóle wizji miasta. Jest to błędne postrzeganie problemu rozwoju przestrzennego miasta. W pracy chciałbym poruszyć dość nietypowy problem nowych dzielnic powstałych na wskutek włączenia do większego miasta, mniejszych miast i miasteczek przemysłowych takich jak Nowa Huta w Krakowie i Ursus w Warszawie. Aby zrozumieć ten temat należy najpierw wyjaśnić sam proces powstawania nowych dzielnic. Proces, który opisuje to zjawisko nazywany jest urbanizacją. Ten wąski fragment tego szerokiego pojęcia omawia zagadnienia powstawania miasta, jego rozwoju przestrzennego i ekonomicznego. Tematem pracy jest niedokończone połączenie między dzielnicami przemysłowymi a miastem, do którego zostały one przyłączone. Przestrzeń, która pozostała po połączeniu można nazwać „blizną”, pozostanie on na zawsze na mapie miasta.
Na przykładzie dużych miast w Polsce takich jak Warszawa i Kraków możemy zaobserwować różne modele rozwoju. W stolicy kraju obecny rozwój miasta jest bardzo intensywny i widoczny oraz przebiega bardzo logicznie. Rozbudowujące się mniejsze miejscowości, rozrastają się do takiego poziomu, że granice administracyjne się ze sobą stykają i po uprzednim referendum lokalnym następuje włączenie do większego miasta. W Krakowie rozwój urbanistyczny następuje dość nie uporządkowanie albo nie przemyślanie. Po włączeniu miasta Nowa Huta do Krakowa cały plan zagospodarowania przestrzeni skupił się na wypełnieniu przestrzeni pomiędzy nową dzielnicą a miastem właściwym. Ten proces przebiegł pomyślnie, pozostawiając po sobie widoczną bliznę na kształcie i rozbudowie Krakowa. Nie wiele lepiej Warszawa poradziła sobie z przyłączeniem nowej dzielnicy. Ursus położony 12 kilometrów w prostej linii od PKiN jest od 1977 pełnoprawną jednostką administracyjną stolicy, lecz dopiero niedawno zniknęła przestrzeń między miastem właściwym a nowym dystryktem. Nowe dzielnice to skutek migracji ludności do większych miast, w których mają większe szansę na znalezienie pracy i godne życie. Z tego powodu w Polsce wskaźnik urbanizacji wynosi 59,4%(wg. ostatniego spisu powszechnego) i jest spadkowy. Wynika to z tego, że z mniejszych miast ludzie wyjeżdżają, a one przez to tracą przywileje miejskie i wynikające z tego tytułu dochody i prawa. W Warszawie do statutu nowej dzielnicy, ponieważ spełniają wszystkie warunki sprzyjające włączeniu, może ubiegać się Raszyn i Łomianki, choć sami mieszkańcy chcą, aby miasteczko zachowało swój podmiejski charakter. W Krakowie, jako nowe dzielnice widzi się Zielonki i Wieliczkę, choć ta jak i Łomianki pragnie pozostać autonomicznym miastem. Wieliczka, która tak jak i Nowa Huta ma przeszłość przemysłową obecnie przemawia za nią więcej przesłanek za włączeniem do Krakowa niż w latach ’50 Nowa Huta. Używając tylko atrybutu bliskości do granic miasta właściwego, połączeń drogowych, jaki i komunikacji miejskiej. W 1949 Tadeuszowi Ptaszyckiemu podczas projektowania Nowej Huty przyświecała idea miasta idealnego i miasta ogrodu. Z tych idei powstało kilka miast i dzielnic na całym świecie. Do miast idealnych pretendował Paryż, kiedy w XIX w. władze Paryża postanowiły pozbyć się niszczejących reliktów poprzednich epok. Po wielu latach z odmętu budowy i gruzów wydobył się obecnie znana nam stolica Francji. Lecz Francuzi nie byli pierwsi. Idea miasta ogrodu i idealnego zakładała powstanie miasta od podstaw z głównymi jej założeniami myśli. Miastem, które zostało zbudowane od zera według założeń miasta idealnego w Polsce to Zamość. Został on ufundowany przez hetmana koronnego Jana Zamoyskiego. Na podstawie tych założeń, Ptaszycki opracował wraz z grupą innych architektów i planistów plan Nowej Huty. W założeniach działaczy partyjnych nowe miasto na wschód od Krakowa, które na przestrzeni kilku lat miało stać się największą hutą w Europie, ale także największym pomnikiem socjalizmu. Miasto Nowa Huta zostało zaprojektowane ze wszystkimi udogodnieniami wielkiego miasta i rozwiązaniami komunikacyjnymi pozwalający wszystkim mieszkańcom korzystać z komunikacji miejskiej. Stara Nowa Huta zaczynała się od placu Centralnego (obecnie noszącego nazwę Ronalda Regana) z niego w każdą stronę odchodzą ulice w jednakowych odległościach od siebie natomiast druga strona placu wychodzi na puste połacie terenu. To wyjątkowo pomysłowe rozwiązanie sprawia, że plac centralny jest atrakcyjnym miejscem do zlokalizowania restauracji czy innych form usług. Każda ulica odchodząca od placu miała połączenie z drugą równoległą za pomocą nie tylko ulic prostopadłych, ale także za pomocą mnóstwa przejść, alejek prowadzących między wielkimi budynkami. W mieście zostało zrealizowane wiele projektów architektonicznych w obecnym we wszystkich sztukach stylu socrealizmu. Styl ten został uchwalony na radzie architektów w czerwcu 1949 roku i obowiązywał prawie do końca lat 60. W tym wszechobecnym w latach ‘50 stylu i założeniu urbanistycznym została zbudowana jedna z części warszawskiego śródmieścia. Legendarna i obecna w propagandowej muzyce, Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa (MDM). Stwierdzenie Waldemara Komorowskiego, że Nowa Huta jest przedsięwzięciem niedokończonym, jest prawdą skoro sztandarowy element planu 6-letniego został zarzucony jeszcze w połowie jego realizacji. Kraków, jako jedno z niewielu miast, w którym pierwsi socjaliści dostrzegali zagrożenie przez zabytki poprzednich epok, Kraków ominęło zniszczenie prze dobudowanie w obrębie starego miasta nowych budowli socjalistycznych w takiej ilości jak to miało w innych miejscach. Huta wymogła na ówczesnej władzy przesunięcia środków finansowych z Krakowa do tworzącego się ośrodka przemysłowego, co wywołało pewnego rodzaju stagnację. Ale ten proces zaowocował tym, że ściśnięte miast rozszerzyło się i rozrosło się po za ustalone granice. Niestety planowany rozwój na linii północ-południe został przerwany na rzecz postępującego planu wschód-zachód. Dodatkowo po oddaniu do użytku Nowej Huty, przeniesiono jedne z większych lotnisk w Polsce z Czyżyny do Balic. Obecnie miejsce starego lotniska zajmuje barwnie nazwane osiedlem mieszkaniowym na lotnisku. Na rozbudowę infrastruktury komunalnej, usług i budownictwo mieszkaniowe w Krakowie nie zostało przeznaczone odpowiednie ilości pieniędzy, co doprowadziło do stopniowego obniżenia poziomu i jakości życia a liczba mieszkańców w przeciągu 30 lat wzrosła z 300 tys. w 1946 r. do 425 tys. w 1955 r. co daje wzrost o 41%. Sam proces rozwoju Huty i Krakowa możemy zauważyć, że już nie samo łączenie a proces rozbudowy nie był przemyślany. Utopijne miasto zupełnie odcięte planistycznie i rozwojowo od ośrodka przemysłowego, do którego jest przyłączone wyjątkowo restrykcyjnym przedstawieniem wizji modernistycznego miasta. Kraków zyskał możliwość rozwoju dwubiegunowego, w którym to dużo łatwiej rozwijać przestrzeń niż w ścisłym centrum. Oba miasta zabudowywała przestrzeń między sobą w takim stopniu, jakim to było możliwe. Z biegiem lat przestrzeń między dzielnicą i miastem coraz bardziej zanikała i obecnie granicą, którą jest tytułowa blizna wyznacza nowe budownictwo, które jest ulokowane na skrajach granic Krakowa i Nowej Huty.
Powstania dzielnicy Ursus jest skomplikowane, ponieważ miasto nie zostało zbudowane od zera. Powstało na wskutek rozwoju małych wsi, które same maja dość barwną historię. Protoplasta Ursusa, wieś Skorosze obecnie usytułowana miedzy al. Jerozolimskich a ul. Dzieci Warszawy. Same w sobie wsie nie były znaczącym elementem w historii Ursusa, ponieważ nie wpłynęły one w większym stopniu na lokację fabryki.
Historia z końca XIX w., kiedy to przyjmuje się, że powstała w 1893 roku pierwsze fabryki noszącej nazwę niedźwiedzia w języku łacińskim. Fabryka została założona przez trzech wybitnych inżynierów, Ludwika Rossmana, Emila Schönfeld i Kazimierza Mateckiego. Z początku zakład nie produkował dzisiaj popularnych ciągników i maszyny rolniczych, lecz wszelakiego rodzaju armaturę cukrowniczą i wodociągową, na którą w owym okresie był wielki popyt. Popyt ten wynikał z planów Lindleya, który w tym okresie tworzono miejską strukturę wodno-kanalizacyjną. Dopiero po 11 latach otworzono linię montażową dla małych silników spalinowych oraz lokomobile dla rolnictwa. Fabryka przyjęła nazwę „Specjalna Fabryka Armatur i Motorów Towarzystwo Udziałowe”, jakiś czas później dodano do niej nazwę łacińską „Ursus”, która pozostała z nami do dziś. W latach 20 XX w. fabryka rozkwitała. Z linii produkcyjnej zjeżdżały coraz to bardziej nowoczesne maszyny rolnicze. Przedsiębiorstwo po wybudowaniu odlewni zaczęło produkować też dla przemysłu zbrojeniowego czołgi, samochody opancerzone i inne tego typu maszyny dla sektora obronnego. Nie skupiając się zanadto na czasach II wojny światowej przejdziemy od razu do kwietnia 1947 roku. W tym roku zmontowano pierwszy ciągnik w czasach po wojennych a 22 lipca pokazano go na paradzie na placu Zwycięstwa (dziś plac im. J. Piłsudskiego) z okazji 3 rocznicy uchwalenia manifestu PKWN. Tym wydarzeniem Specjalna Fabryka Armatur i Motorów Towarzystwa Udziałowego „Ursus” rozpoczęła nową kartę w dziejach. Historia dzielnicy jest ściśle związana z historią tej wyjątkowej fabryki. Władze PRL uznały, że produkcja ciągników dla wielkiego państwa będzie miała miejsce tylko w Ursusie. W raz z decyzją zaczęto inwestować w jej rozbudowę. Fabryka, która przylega w momencie wydania rozporządzenia do starej dzielnicy Włochy. To dzielnica, która w latach, do 1951 czyli momentu jej przełączenia do Warszawy była zabudowywana według założeń miasta ogrodu. Wraz ze wzrostem fabryki rozwijała się także infrastruktura mieszkaniowa. Pozostaje pytanie, w jaki sposób dzielnica komunikowała się z Warszawą? W czasach jeszcze zaborczych ułożono tory kolejowe, wokół których rozwijały się miasta. Ten rodzaj komunikacji do tej pory jest najszybszym i najwygodniejszym sposobem transportu między Ursusem a Warszawą. Rozwój dzielnicy postępował z różnym tempem w przeciągu lat. Gdy koniunktura gospodarcza sprzyjała miasto rozwijało się razem z fabryką. Wraz ze wzrostem produkcji w fabryce rosła także ilość mieszkańców tego miasta. Od momentu włączenia do jednostek administracyjnych w 1993 (wyodrębnienie z dzielnicy Ochota) ludność z 41702 osób wzrosła, do 55 598 co daje nam wzrost w wysokości 33%. Ciekawym aspektem rozwoju dzielnicy jest fakt, że Ursus nie rozwijał się w stronę miasta tak bardzo jak by to było logiczne. Miasto rozbudowywało się w stronę od miasta, czyli bardziej na południe niż na północ w stronę Warszawy. Obecny stan zabudowy powstałej wyniku tego procesu prezentuje Rysunek 1. Jadąc do Ursusa z Warszawy samochodem jechało się drogą, przy której jeszcze niecałe 20 lat temu uprawiano kapustę i ziemniaki. Obecnie stan połączenia dzielnicy z miastem jest coraz mniej widoczny niż kiedyś. Powstają tam hale magazynowe i usługowe, bloki mieszkalne o dużej kubaturze mieszkań. Stwierdzenie, które jest obecne w świadomości mieszkańców stolicy o tym, że dzielnice takie jak Ursus, Ursynów czy Gocław są tak zwanymi sypialniami jest po części prawdą. W tego typu dzielnicach możemy dopiero od kilku lat zaobserwować wzrost sektora usługowego nie tylko rozumianego, jako sklepy, ale także restauracje, kawiarnie kina i tym podobne przestrzenie pół-publiczne. Ruch w stronę Ursusa pobudził wybudowanie na jego terenie dużego sklepu outlet-owego z markową posezonową odzieżą, co zachęciło mieszkańców innych dzielnic do odwiedzania. Kryzysem dzielnicy, było zamknięcie fabryki maszyn rolniczych. Sytuacja po zamknięciu doprowadziła, że wielu ludzi, którzy pracowało w fabryce utrzymując całe rodziny straciło jedyne źródło dochodu.
Po kilku latach od zamknięcia fabryki, Ursus podnosi się z zapaści społecznej i gospodarczej. We wnętrzu dzielnicy pojawiają się firmy handlowo-usługowe, których brakowało przez wiele lat. Ursus staje się coraz bardziej atrakcyjną dzielnicą mieszkaniową nie tylko dla rodzin z dziećmi, które mogą pozwolić sobie na zbudowanie domu, ale także dla studentów. Stałym zjawiskiem obserwowanym od wieków jest to, że duże miasta przyciągają proporcjonalną do wielkości miasta ilości ludzi do pracy i nie tylko. Wzrost ilości ludzi przybywającej do miasta wzrasta wraz z wielkością miasta. Z tego powodu miasta się powiększają wchłaniając w swoje granice administracyjne podmiejskie rejony, które są najbliższe granicy miejskiej. W świecie obowiązują różne metody powiększania granic. Szwedzi podczas jednego z większych wzrostów liczebności ludności w Sztokholmie najpierw budowali infrastrukturę komunikacyjną i medialną a dopiero następnie wydawali pozwolenia na budowę. Podobna metoda rozwoju miasta obecna jest w Hiszpanii gdzie normy prawne określają, iż budynek mieszkalny można postawić tylko i wyłącznie przy drodze. Z tego powodu samorządy regionalne na potęgę budują drogi, przy których mogą powstawać domy mieszkalne. Obecnie w wyniku kryzysu ekonomicznego, który boleśnie dotkną Hiszpanie, większość tego typu inwestycji została wstrzymanych, co sprawia, że miasta mają drogi prowadzące donikąd, które okrutnie szpecą krajobraz i niszczą środowisko. Nieco inaczej proces rozwoju miast zachodzi, kiedy dotyczy to ośrodków przemysłowych. Miasta przemysłowe po ulokowaniu i zbudowaniu fabryki zatrudniało ludność z pobliskich miejscowości. Wraz ze wzrostem produkcji i rozwojem fabryki miasto przyfabryczne także rosło. Razem z samą fabryką więcej robotników potrzebowało mieszkać blisko zakładu pracy żeby oszczędzać czas i pieniądze na dojazdy do fabryki. Co za tym idzie domy i osiedla budowano jak najbliższym położeniu od zakładu pracy. Częstym następstwem procesu rozwoju było przyciągniecie do miasteczka przemysłowego innych inwestorów i fabryk. Powiększał się rynek pracy i powiększała się liczba mieszkańców. Nie było rzadkością, że fabryki lokowały się przy już istniejących miastach i przyciągały one ludzi z innych miast, jaki i z miasta właściwego. Ludzie, którzy byli związani z fabryką i miastem właściwym często, jeśli mieli możliwość zamieszkiwali po środku drogi miedzy miastem właściwym a fabryką. Rozwijający się przemysł w okolicy pierwszej fabryki sprawiał, że coraz więcej ludzi napływało do miejsca pracy i budowało się w położeniu ułatwiającym im kontakt z większym miastem. Im lepiej rozwijał się przemysł tym bardziej zabudowywała się przestrzeń miedzy miastami aż do momentu, w którym miasta graniczyły ze sobą na tyle aż nie można było zauważyć granicy. Najczęściej był to moment, w którym włączano owe miasto przemysłowe do większego miasta, stając się dzielnicą. Jeżeli w przypadku Ursusa proces ten następował naturalnie i miasto to włączono w sposób naturalny, ponieważ granice się praktycznie pokrywały, to w przypadku Nowej Huty został ten proces wymuszony przez uprzednie podłączenie do miasta. Ursus i Nowa Huta to relikty epoki PRL, które ukazują różne pomysły na strategię rozwoju dużych miast. Są to dzielnice mieszkaniowe gdzie mieszkają tysiące ludzi. Powszechnie uznaje się, że obie dzielnice to peryferie miasta, w których nie do końca wiadomo, co się dzieje i mieszkanie w nich to pewnego rodzaju „zesłanie”. Trend ten ulega zmianie. Przez ostatnie lata możemy zaobserwować duży przepływ ludności do dzielnic nie tyle, co tańszych do życia, ale i wygodniejszych, oferujących dobrze zaprojektowaną przestrzeń z udogodnieniami komunikacyjnym w jej wnętrzu, co nie jest jednoznaczne z wygodną komunikacją z innymi dzielnicami, czego przykładem jest Ursus czy skrajnie odległe od centrum Nowej Huty osiedla. Wynika to z nieprzemyślanej polityki miasta na tworzenie połączeń komunikacyjnych i rozwijania infrastruktury z tym związanej. Wnioski z porównania obu dzielnic dwóch największych miast Polski, które mają zbliżoną historię z powodu tego, że władze uznały owe miasta za jedynych albo największych producentów danego produktu umożliwia nam stwierdzenie, że są to dzielnice z blizną. Blizną z tego powodu, ponieważ ich zagospodarowanie przestrzenne nie było zaplanowane w najlepszy sposób i nie rozważano jak zrobić to w najlepszy, dla jakości życia w tych dzielnicach, lecz patrzono na czysto polityczne aspekty. Sprawia to, że w przypadku Nowej Huty po dziś dzień możemy oglądać największy w Europie pomnik urzeczywistnienia socrealistycznej myśli urbanistyczno-architektonicznej, ale też największą porażkę socjalizmu. Odnosząc się do Ursusa to dzielnica pełna historii i pomnik polskiej myśli technicznej, która po latach socjalizmu została zniszczona. Wniosek, który można wysunąć po analizie to, że dzielnice, które niegdyś słynęły z przemysłu w całym socjalistycznym świecie obecnie stają się dogodnym miejscem do mieszkania. Okazuje się, że dla ludzi nie jest istotne idealne połączenie z miastem, lecz ład przestrzenny, który w nich obowiązuje. Jestem przekonany, że za kilkanaście lat obie dzielnice staną się tak samo popularne turystycznie jak zabytkowe centra Warszawy i Krakowa ze względu na swoją wyjątkowość i idee, jaka przyświecała ludziom, którzy ją projektowali. Pewne jest także to, że dzielnice całkowicie zmienią swój charakter poprzez procesy takie jak gentryfikacja czy rozwój przestrzeni w sposób przemyślany. Bibliografia:
|