Kiedy bloki były białe
* Le Corbusier „Kiedy katedry były białe”
Tekst: Michał Wolszczak
Data publikacji: 3 maja 2017
Data publikacji: 3 maja 2017
Zostały
Kiedy wojna II wojna światowa się skończyła, ludzie zastanawiali się co dalej. Pytania były stawiane na wielu płaszczyznach. Na przykład ze względu na okrucieństwo i bestialstwo wojny, poeci zadawali sobie pytanie czy poezja ma sens. Pytanie dość mocno stosowne ze względu chociażby na Holocaust, ale czy my zadaliśmy sobie pytanie czy architektura ma sens? Otóż nie. Zaczęliśmy budować i tworzyć coraz to nowe formy, odbudowywać miasta i całe państwa. Wkrótce zapanowała choroba modernizmu. Nie tego kubistycznego lat 20. i 30., ale tego ciężkiego, masywnego lat 60. i 70. W przypadku Polski była to wielka płyta, którą obudowano praktycznie cały kraj. Wcześniej „rosły w miastach domy z czerwoniutkiej cegły” [1] - przez 20 lat od końca wojny kraj obrastał w ceglane pomniki socjalizmu jakim są osiedla, domy, czy budynki użyteczności publiczne wybudowane w nurcie socrealizmu. Przykładem może być stara część Nowej Huty w Krakowie, warszawski MDM czy pierwsze w Polsce ruchome schody na trasie W-Z w Warszawie. Ale okazało się, że koszty budowy estetycznych budynków były zbyt wysokie, więc nagle polityka się zmieniła i sięgnięto do znanych już na zachodzie Europy systemów prefabrykacji budynków. [1] Autor tekstu: Jerzy Jurandot; Kompozytor: Wawrzyniec Żuławski; Wykonanie: Andrzej Bogucki Le Corbusier
Słynny architekt, urbanista, projektant i myśliciel Le Corbusier zaproponował rozwiązanie problemu mieszkań dla mas. Zaproponował ideę superjednostek - potężnych kubaturowo, wielopiętrowych punktowców. Był głównym twórcą nurtu, który zakładał czystość formy poprzez redukcję złożoności bryły i jednolitość kolorów. Mawiał często, idąc myślą średniowieczną, że tak jak katedry są białe, bo ich wielkość jest taka, że inne kolory przytłaczałyby, to z tego jest wniosek, że superjednostki nie powinny, a wręcz nie mogą być innego koloru jak właśnie białe lub jasnoszare. Dziecko z flamastrami
Te masywne budynki zwane przez nas blokami, a przez naszych południowych sąsiadów, panelákami (cz., sk.) były pierwotnie białe lub jasnoszare co było zgodne z założeniami Le Corbusiera. Po latach w wyniku braku remontów zszarzały lub nawet sczerniały. I wtedy do Polski wkroczyły kapitalizm i demokracja, które przyniosły ze sobą zmiany. Ludzie odzyskali władanie nad krajem i swoją własnością, ale tu można stwierdzić - niestety odzyskali. Spółdzielnie mieszkaniowe postanowiły przeprowadzić proces pięknie nazwany przez badaczy humanizacją. Termin, który brzmi bardzo dostojnie i mądrze, niestety najczęściej określa remont elewacji, wymiany okien, czy innych fasadowych działań. Często te działania nie obejmują choćby remontu klatek schodowych. Dodatkowo, niestety spółdzielnie mają całkowitą dowolność w wyborze koloru elewacji i w tym punkcie należy użyć liczby mnogiej, bo na jednym kolorze się nie kończy. Filip Springer w wielu publikacjach prasowych używa sformułowania że Polacy chorują na pastelozę. Objawy tego schorzenia możemy obserwować na praktycznie każdym „zhumanizowanym” osiedlu w Polsce. Mnogość barw i kolorów oraz grafik umieszczanych na budynkach może pozwalać nam porównywać projektantów renowacji i akceptujące ich projekty spółdzielnie mieszkaniowe do dzieci w przedszkolu na zajęciach z plastyki. Oczywiście kartką jest tu biały budynek, a flamastrem lub kredką ekipa budowlana. Choć można się tu doszukiwać wątków z dzieł Kazimierza Malewicza, myślę że większość ludzi za to odpowiedzialnych nigdy nie było w galerii sztuki. |